poniedziałek, 9 marca 2020

O tym, co mi się marzy...

W ten weekend spotkała mnie przemiła niespodzianka w postaci odwiedzin moich najlepszych przyjaciółek, z którymi znam się jeszcze z czasów podstawówki. Dawno nie miałyśmy okazji ze sobą pogadać na żywo, dlatego kiedy już się spotkałyśmy, to plotkowałyśmy prawie całą noc. W pewnym momencie temat zszedł na nasze marzenia...

Źródło

Wiadomo, że każdy z nas marzy o rzeczach wielkich, często trudnych do osiągnięcia, lub bardzo abstrakcyjnych. Nie można jednak powiedzieć, że są to jedyne pragnienia, które zajmują naszą głowę i sny. W moim przypadku najczęściej jest tak, że to czego najbardziej sobie życzę, jest bardzo prozaiczne i tak na prawdę nie ma zbyt wielu czynników, które podtrzymują mnie przed spełnieniem tych marzeń. Z resztą zobaczcie sami, jak banalne są moje potrzeby:

1. Wizyta na warsztatach zapachu - wiem, że niektóre perfumerie w Warszawie organizują tego typu spotkania. Można przyjść, pobawić się zapachami i stworzyć swoje własne, unikalne perfumy. Bardzo ciekawi mnie z jakich nut ja bym skorzystała i jak inni odebraliby efekt końcowy mojej pracy.

2. Obejrzeć jakiś słynny tasiemiec - jestem jedną z tych kobiet, która nigdy nie próbowała nawet się wciągnąć w żadną telenowelę typu "Na wspólnej", czy "Pierwsza miłość". Chciałabym jednak spróbować i zobaczyć o co chodzi w tego typu serialach, jak to jest "żyć życiem" danego bohatera.

3. Wyjazd na weekend do lasu - marzy mi się coś takiego od dawna. Nie musi to być koniecznie las, może to być też jakaś fajna agroturystyka. Chciałabym po prostu pojechać w miejsce, w którym zapomnę o całym świecie.

4. Robot sprzątający - niestety jestem jedną z tych osób, które cierpią na chorobę zwaną "pedantyzmem". Co więcej, nic mnie tak nie denerwuje, jak jakieś okruchy i kurz leżące na podłodze. Najchętniej zamiatałabym mieszkanie dwa razy dziennie, dlatego robot sprzątający byłby spełnieniem moich marzeń.

5. Raz w tygodniu wieczór tylko dla siebie - kiedy tylko mam jakąś wolną chwilę to zamiast myśleć o sobie, myślę o tym czym "powinnam" się zająć lub umawiam się z kimś, by pielęgnować życie towarzyskie. Tymczasem książki do przeczytania się gromadzą, ja jestem permanentnie zmęczona, plus mam wrażenie, że wiele rzeczy robię z przymusu. Chciałabym umieć powiedzieć pewnym sprawom i osobom "nie" i chociaż raz w tygodniu spędzić wieczór na odpoczynku.

6. Certyfikat CAE - na co dzień uczę dzieci języka angielskiego i bardzo chciałabym w przyszłości  dalej działać w tej branży. Niezwykle pomocny jest w tym certyfikat CAE, który między innymi pozwala dostać się na studia podyplomowe, dające uprawnienia do nauczania języka angielskiego w szkole. Cały czas jednak odkładam datę zapisania się na ten egzamin, często z bardzo dziwnych powodów.

Jest to jedynie część moich małych "pragnień". Kiedy przyglądam się tej liście, mam wrażenie, że znajdujące się na niej cele są zupełnie realne do osiągnięcia, a jednak przez skąpstwo i "brak czasu", który siedzi głównie w mojej głowie, dalej są dla mnie "odległe". Postanowiłam jednak, że w przeciągu 3 miesięcy przełamię się i odhaczę chociaż jeden punkt na tej liście. Jak mi pójdzie? Mam nadzieję, że uda mi się przeprogramować mój sposób myślenia na działanie i do końca wyznaczonego terminu, będę musiała wymyślać nowe cele!

Jak to wygląda u was? Macie jakieś marzenie, które cały czas odkładacie na później? Mam nadzieję, że już niedługo znikną one z Waszej listy!




21 komentarzy:

  1. Oj ja tez zdecydowanie marze zeby raz w tygodniu mieć wieczór tylko dla siebie bez żadnego prania, sprzątania - tylko relaks :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest chyba najbardziej prozaiczne marzenie i jednocześnie najtrudniejsze do zrealizowania haha.

      Usuń
  2. Ja jeszcze nie dawno prawie w ogóle nie miałam marzeń. Te, które miałam po prostu się spełniły i z jednej strony byłam szczęśliwa a z drugiej... życie straciło trochę dla mnie sens. W poszukiwaniu marzeń i sensu spędziłam dobre kilka lat, zanim na horyzoncie znów pojawiły się jakieś cele. Dlatego dziś z całą pewnością mogę powiedzieć, że marzenia, jakiekolwiek by one były, chociażby wydawały się nierealne, są bardzo ważne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym dowiedzieć się czegoś więcej o twojej historii. Coś co dla Ciebie okazało się być utrapieniem, dla mnie wydaje się być czymś niesamowitym. Udawało Ci się osiągać wszystkie swoje cele!

      Usuń
  3. Zastosuj zasadę - marzenia zamieniać w plany, a plany realizować!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta metoda na pewno jest skuteczna, ale jak czasami ciężko jest się do niej dostosować!

      Usuń
  4. Małe wielkie marzenia - życzę ich spełnienia. Ja, podobnie jak wiele osób, też czasami odkładam swoje marzenia. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślisz, że naprawdę warto wciągać się w tego typu tasiemce, kiedy czasu brakuje na fajniejsze rzeczy? Przecież jak to jest możesz sobie wyobrazić - myślę, że to działa jak popularne paradokumenty (Dlaczego ja! itp.) :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo... czuję wewnętrzną potrzebę zrobienia tego!

      Usuń
  6. Podpisuję się pod Jotką. Życzę powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja marzę o kursie makijażowym i o powrocie do tańca :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nice pic & great article. I followed your blog now. Thx

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja już kilka lat odkładam tatuaż, bo ciągle coś. Teraz chciałam już iść (znów) i mamy kwarantannę :D i tak ciągle coś się dzieje, co mnie od tego odciąga.

    OdpowiedzUsuń
  10. Podczas zeszłorocznego urlopu udało mi się spełnić jedno z marzeń - zdobyłam Rysy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. jestem pewna, że kiedyś wsyztsko bez wyjątku CI się spełni i zrealizuje ;)!

    OdpowiedzUsuń

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *