środa, 4 marca 2020

Szara rzeczywistość mnie dopadła

Dzisiejszy wpis będzie bardzo krótki, ale dla mnie bardzo ważny. Chciałabym podzielić się swoją historią o usamodzielnianiu się i poczytać o Waszych wspomnieniach z tym związanych.

Od zawsze wiedziałam, że kiedyś będę musiała dorosnąć i uniezależnić się od rodziców. Fakt, kiedy byłam dzieckiem czy nastolatką, to była to dość odległa wizja i nie rozmyślałam nad nią jakoś szczególnie. Dopiero, kiedy poszłam na studia i musiałam sama o siebie zadbać i zacząć żyć za określony budżet, doszło do mnie, że dorosłe życie już tak na prawdę puka do moich drzwi. Z jednej strony bardzo na to czekałam, ponieważ lubię być sama sobie Panią i bardzo cenię sobie wolność, z drugiej strony obawiałam się, że sobie nie poradzę, że nie uda mi się znaleźć pracy, nie uda mi się wieść takiego życia, jakie sobie zamarzyłam.

Pięć lat studiów minęło jak z bicza strzelił i przede mną już tylko obrona magisterki. W poniedziałek byłam pierwszy dzień w pracy, której już tym razem nie mogę sobie rzucić z dnia na dzień. Pierwszy raz w życiu poszłam do pracy, która nie jest dla mnie jedynie "możliwością dorobienia w wakacje", a raczej czymś poważnym, dodatkowo w branży, w której chcę się rozwijać. Jest to dla mnie coś zupełnie nowego, na razie bardzo stresującego i jednocześnie ekscytującego. Moja kariera zawodowa się dopiero zaczyna i co dziennie zastanawiam się, jak się potoczy. 



A jak to u was wyglądało? Czy też przeważał strach przed nowym?


19 komentarzy:

  1. Ja jestem w zupełnie innym miejscu na linii życia. Zawodowo, mogę powiedzieć- spełniona. Za mną wiele pięknych chwil, sukcesów i cudnych wspomnień, ale nadal mam nowe plany i zawodowe marzenia, które pragnę realizować. To fantastyczne! Teraz jestem sobie żaglem, sterem i okrętem. Wiele potrafię, mam wiedzę i doświadczenie. Nadal chcę się rozwijać, inwestuję w siebie. Dlatego z całego serca życzę Ci wielu sukcesów, radości i pozytywnych wyzwań :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Mam nadzieję, że za parę lat będę mogła powtórzyć Twoje słowa :D.

      Usuń
  2. Przeskok do studiów to był mega stres i faktycznie zmiana, którą odczułam, ale kiedy wszystko się unormowało, to był to dla mnie najlepszy czas w życiu. Fakt, nie byłam typowym studentem, dojeżdżałam, nie byłam w akademiku bo mi to nie pasowało, a na stancję nie było mnie stać. A dzisiaj zarabiam tyle, że gdybym miała wynająć mieszkanie, co w sumie nie jest mi potrzebne, to nie miałabym co jeść. Także tyle mogę w tym temacie powiedzieć. Życzę powodzenia. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to trochę się teraz zasmuciłam. Mam nadzieję, że Twoja sytuacja szybko się zmieni!

      Usuń
  3. Każdego w końcu dopada szara rzeczywistość, jeśli nie urodził się w mega bogatej rodzinie... Kiedyś spotkałam się z myślą, że przez całe dzieciństwo i wczesną młodość uczymy się intensywnie, żebyśmy później mogli dostać dobrą pracę i tym samym wprzęgli się do kieratu, z którego uwolni nas dopiero emerytura. A jak wygląda na emeryturze, to sama możesz zaobserwować. Kiedy już wiesz, że potrafisz znaleźć pracę i nie umrzesz tym samym z głodu :-D to musisz już tylko pilnować, żeby system nie pochłonął Cię całkowicie. Bo życie to nie tylko zarabianie i kupowanie jak największej ilości dóbr. Musi zostać czas na podróże do wnętrza siebie i odkrywanie czym jest prawdziwe życie. Dasz radę, kto jak nie Ty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obym tej emerytury dożyła i takową w ogóle dostała :).

      Usuń
  4. Chyba już nawet zapomniałam jak to było, po studiach do pracy, rzucona na głęboką wodę, czasami taki chrzest bojowy jest najlepszy. Obserwuję syna i synową jak są odważni i wytrwali, podziwiam , ja taka nie byłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, jest to prawdziwy chrzest bojowy. Tym bardziej jeśli ktoś miał tak duże szczęście jak ja i mógł sobie (dzięki pomocy rodziców) pozwolić na przedłużenie młodości jeszcze na lata studenckie.

      Usuń
  5. Ja byłam kosmicznie zmęczona! Ciężko było się przestawić z trybu studenta dziennego, na tryb ośmiogodzinnego pracownika. Pierwszy tydzień, to po powrocie z pracy tylko spałam. :D A co do stresu, to dla mnie stresujące zawsze było bycie kimś nowym w towarzystwie i tutaj też najbardziej stresowali mnie ludzie. Co do zadań - nikt mnie nie rzucił na głęboką wodę i zadania miałam z czasem stopniowane. Dziś po pięciu latach nie mam pojęcia kiedy minął ten czas od pierwszego dnia, gdzie nie wiedziałam nic, do dziś, gdzie jestem samodzielnym stanowiskiem. :D Będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tak samo. 20.00 godzina i już leżę w piżamie w łóżku! W pierwszym tygodniu pracy jest tyle emocji, że to chyba one najbardziej wymęczają człowieka :).

      Usuń
  6. Te początki chyba zawsze bywają stresujące. Po studiach miałam w sobie mnóstwo zapału. Czasem dawałam z siebie więcej, niż powinnam, ale z perspektywy czasu widzę, że poświęcenie się opłacało. Zdobyłam doświadczenie, które pozwala mi teraz podejmować dość śmiałe decyzje o mojej dalszej karjerze zawodowej.
    P.S. Pozdrawiam serdecznie i dziekuję za odwiedziny u mnie :D!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. A tam szara - zależy, jak ją pomalujesz!

    Powodzenia i spełnienia!

    OdpowiedzUsuń
  8. wow to jest niesamowite! ale ja pmiętam, że mega się jarałam wyprowadzką do miasta gdzie studiowałam ;) to było bardzo fajne i w sumie miałam to szczęście, że nawte jak kasy brakowało to zawsze miałam wsparcie rodziców i do tego mieszkałam z siostrą, więc w sumie nie było tak źle ;))
    mnie przeraża praca.. mimo że ksończyłam studia 3 lata temu to dalej nie mam normalnej pracy od 8 do 16 i nie wiem czy bym się w tym odnalazła :D od lat udzielam korepetycji i chyba w końcu założe sowją działalnośc ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również udzielam korepetycji i przyznam szczerze, że własna szkoła językowa też jest moim marzeniem!

      Usuń
  9. Pierwsza praca na dłużej jest zawsze ekscytujaca jak i również stresująca, szczególnie pierwsze tygodnie. Ale jak później się wdrożysz to będzie z górki. Powodzenia i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że tak będzie. W sumie, już jest dużo łatwiej. Pozdrawiam :D.

      Usuń
  10. Witaj słonecznie
    Tak początki bywają stresujące. Miałam kilka takich na mojej drodze zawodowej. I chociaż miałam już jakieś oświadczenie, to zawsze był stres, niepokój....
    Pozdrawiam uśmiechem fiołków z mojego ogrodu

    OdpowiedzUsuń

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *